Vlog: W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
W tym krótkim filmiku rozmawiam na temat znany każdemu cudzoziemcowi w Polsce: "W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie". ;-)
Dlaczego Polacy proszą o to (zwłaszcza w trakcie poznania kogoś -- właśnie po pytaniu "Jak się nazywasz")? Proszę piszcie w komentarzy!
Czytaj transkrypcję poniżej!
Transkrypcja
- W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
- Dzień dobry
- Znowu przed kamerą internetową mówi David Snopek
- Nie wiem dlaczego Polacy zawsze chcą, żebyśmy -- to znaczy cudzoziemcy -- mówili i
- I nie wiem, czy Polacy zdają sobie sprawę, że wszystkie narody tak nie robią, że to jest coś specyficznego do Polaków
- Bo kiedy uczyłem się języka rosyjskiego i byłem w Białorusi, w Rosji nikt nie prosił mnie
wypowiedzieć[powiedzieć] coś podobnego - W Stanach też nie
- W ogóle nie słyszałem o tym w innych państwach
- Ale zawsze kiedy jestem w Polsce i ktoś dowiaduje się, że nie jestem Polakiem, prosi mnie o to:
Wypowiedz[powiedz]: "W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie"- Potem wszyscy się śmieją
- I rzeczywiście jest śmiesznie, bo wiem, że nie wymawiam to doskonale
- Zwłaszcza w grupie ludzie, jak wszyscy na mnie patrzą
- To jest strasznie!
- Wydaje mi się, że w tym filmiku to pierwszy raz, jak mogłem dość dobrze to
wypowiedzieć[powiedzieć] - Oczywiście ćwiczyłem trochę w przygotowywaniu do tego filmiku
- Nawet dużo ćwiczyłem
- Ale gdybyście chcieli, żeby więcej ludzi uczyło się polskiego ... no, może byłoby lepiej tego nie robić?
- Wiem, że to jest dobra zabawa
- Nawet dla mnie to dobra zabawa, przynajmniej było na pierwszych pięć razy
- Ale dziesiąty raz, piętnasty raz, dwudziesty raz -- to prawdę mówiąc trochę zaczęło się mnie irytować
- Ale w każdym razie, to jest dobra praktyka języka, dobra praktyka wymowy i bardzo ciekawa część polskiej kultury
- Dziękuję za uwagę
- Do widzenia
Bardzo dobrze wymawiasz to zdanie. Świetnie mówisz po polsku. Brawo!
Dlaczego uwielbiamy? MyŚlę, dlatego że możemy być z siebie dumni gdy słyszymy że język polski nie jest łatwy do nauki ale także do wymowy. Czasami ludzi, którzy mają mało wspólnego z naszym językiem, lub nawet nic zabierają się do wymowy tego zdania(lub stół z powyłamywanymi nogami ) to ...mamy niezły ubaw :D
Inne znane trudne wyrażenia:
1) Szedł Sasza suchą szosą i jadł suszone szaszłyki.
2) Stół z powyłamywanymi nogami.
3) Jola lojalna i Jola nielojalna.
4) Król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego.
5) Cesarz czesał cesarzową.
6) I cóż że ze Szwecji.
Jest tego nawet więcej :)
Może dlatego, że sami (jako Polacy) mam problem z tymi zdaniami. Świetnie mówisz po polsku.
Zgadzam się z przedmówca że nie każdy polak wymówi to zdanie poprawnie ja się też raczej do nich nie zaliczam ;P
Dawid, fajnie by było jakbyś nagrał filmik ze zdaniami, które podał Mifari 9 lutego ;)
Hmm... dlaczego prosimy o powiedzenie tego zdania? Myślę, że ostatni komentarz dobrze to wyjaśnia. Bez wcześniejszego powtórzenia kilka razy wiele osób, dla których polski jest językiem ojczystym ma problem z wymową ;) Dodatkowo dochodzi do tego tzw. mały test na ile znasz j. polski ;) Dość ciężko się wymawia połączenia takie jak "szcz", "trz" itp. Wymawia się je "twardo" a obcokrajowcy mają tendencję do zmiękczania takiej kombinacji ;)
PS. Często logopedzi w Polsce polecają wymawianie tych zdań jako ćwiczenia dla dzieci, więc i dla osób które uczą się j. polskiego mogą być pomocne. Szczególnie w nauce wymowy "sz,cz,rz" itp.
pozdrawiam
Najprawdopodobniej zostanę zmuszony do nagrywania nowego filmiku z łamaczami językowymi. ;-)
To dla mnie dziwnie, że te twarde spółgłoski (np. sz, cz, rz) są uważane za trudne do wymowy. Dla mnie trudniejsze są te miękki (np. ś, ć, ź) które osobiście po prostu wymawiam tak samo jak ich twarde odpowiedniki. :-)
Najtrudniejsze dla mnie jest "trzci" lub "czci", które niestety wymawiam jak "czczi" (jak ktoś zauważył w komentarzach pod tym filmikiem na YouTube'ie)!
Pozdrawiam serdecznie,
David.
Taka mała podpowiedź, co do tych najtrudniejszych: "trzci" i "czci".
Zamiast "czci" wychodzi Ci "czczi" zapewne dlatego, że język cały czas trzymasz z tyłu podniebienia. W ten sposób wymawiasz dwukrotnie "cz" - natomiast aby to przekształcić w "ć" lub potem w "ci" wystarczy, że przesuniesz język bliżej zębów.
I tak podczas "cz" należy język mieć na końcu podniebienia, a podczas wymawiania "ci" z przodu, praktycznie dotykając zębów.
Zresztą możesz zaobserwować ciekawą rzecz: zacznij od wymawiania "cz" i powoli przesuwaj język w stronę zębów cały czas wydając dźwięk. W ten sposób zauważysz jaka jest różnica między "cz" a "ć"/"ci".
Jeśli zaś chodzi o "trzci" to sprawa wygląda podobnie, z tym że język ma więcej gimnastyki do wykonania :) Gdyby podzielić tę zbitkę na dwa człony: "trz" i "ci", to do omówienia zostałaby tylko ta pierwsza, bo "ci" zachowuje się tak samo jak wyżej.
W przypadku "trz" (czyli w zasadzie "t-sz") na samym początku (podczas wymawiania "t") język leży na wewnętrznej stronie zębów, a następnie wędruje na tył podniebienia (podczas "sz"). I potem wraca na zęby znów (podczas "ci").
Tak sobie właśnie pomyślałem, że pewnie już to wszystko wiesz, chociaż może kapkę pomogłem :)
Pozdrawiam,
Wojtek
Dziękuję bardzo za porady! Pozdrawiam serdecznie, David.
Właściwie polskie "ć" wymawia się bardzo podobnie jak "t" w szybko wymówionym "Don't you...", a "dź" jak "d" w "Would you...".
Nawet pewną konferencję w Łodzi nazwano "Łódź you like to be creative?" :-)
Hehe, musiałem przeczytać Twój komentarz kilka razy, przed tym jak zrozumiałem co miałeś na myśli z tym, że wymawia "ć" jak "t" w "Don't you...". Masz na myśli "Donchya", tak? Tak samo jak "Whatchya want?" piosenka Beastie Boys.
Przypadkiem w moim dialekcie, normalnie tak nie wymawiamy. :-) Wymawiamy to "t" jako mieszaninę międy zwarciem krtaniowym i normalnym "t". Więc to brzmi trochę jak "Don' you." No, oczywiście, czasem też wymawiamy to jak jest w standardowym dialekcie.
Napisałem artykuł o innych różnicach w moim dialekcie.
W każdym razie dziękuję bardzo za poradę!
Pozdrawiam serdecznie,
David.
Tak, miałem na myśli coś w stylu "Whatchya" i "Donchya". Zwłaszcza tutaj te podobieństwa do polskiego "ć" i "dź" słychać wyraźnie:
http://www.diki.pl/slownik-angielskiego/?q=would+you+mind
http://www.diki.pl/slownik-angielskiego/?q=don't+you+forget+it
Pozdrawiam!
Bardzo trudne szczególnie dla Niemców zdanie (pochodzi z komedii o II wojnie światowej): "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, Chrząszczyrzewoszyce, powiat Łękołody" - liczę, że Ci się uda.
Wymawiasz to zdanie bardzo, bardzo ładnie :) Mógłbym rzec, że na 95% :) (malutki problemik tak jak już zauważyłeś z "trzci".
Jesteś dla mnie pewnego rodzaju motywacją i inspiracją. Sam znam angielski nie w tak dobrym stopniu jakbym chciał. Zaimponowałeś mi tym pokazując ludziom co można osiągnąć jeżeli człowiek bardzo czegoś chce.
Musisz naprawdę lubić język polski, skoro poświęciłeś mu tak wiele czasu. Chciałbym Cię zapytać, czy byłbyś zainteresowany moją małą pomocą. Pod swoimi filmami umieszczasz transkrypcje. Dzięki temu w bardzo łatwy sposób (jeżeli byłbyś tym zainteresowany) mógłbym nanosić poprawki na te (już naprawdę nieliczne) błędy, które czasem popełniasz.
Nie chciałbym tego jednak robić w ten sposób, że ktoś mógłby mógłby odebrać moje zachowanie tak, że na każdym kroku wytykam Ci błędy. Nie to byłoby moim celem! Podejrzewam, że znając już język polski tak dobrze, być może trudno jest Ci na coś konkretnego zwrócić uwagę.
Gdybyś był zainteresowany, to możesz mi o tym napisać na noisy.pl@gmail.com
I tak czytuje Twojego bloga, więc nie byłby to żaden problem :) Ale to tylko luźna propozycja, więc nic się nie stanie jeżeli nie będziesz zainteresowany ;)
Pozdrawiam,
Krzysztof Szumny
Świetnie Ci idzie. Zastanawia mnie czy nie było Ci ciężko nauczyć się wymawiać tak twardego "r"?
Czy to komplement na mój "r"?! :-) Ostatnio dużo ludzi mi mówiło, że wymawiam "r" źle, szczegołnie - "nienaturalnie". ;-)
Prawdę mówiąc nie. Jest podobny dźwięk (ale nie taki sam!) w języku hiszpańskim ("rr"), którego musiałem przez sześć lat uczyć się w szkole. Więc najprawdopodobniej z tego pochodzi ten "r". :-) Nie pamiętam jak było w szkole nauczyć się tego dźwięku.
Pozdrawiam,
David.
Hej. Jestem studentką filologii polskiej i muszę Ci powiedzieć, że absolutnie nie musisz przejmować się problemem z wymawianiem "trzci" jako "czczi". Zjawisko nazywa się afrykatyzacją (ale nie ma to większego znaczenia w tym momencie), ale co ważniejsze - jest uważane za poprawne w wymowie :) Uwierz mi, że niektórzy Polacy mówią dużo gorzej, np. zamiast "robiĄ" mówią: "robiO" albo jeszcze inne dziwolągi :)
Pozdrawiam :)
Bravo David,
How many years have you been learning?
Im still miles from there after two!!
Greets,
Paul
Hi Paul,
Thanks! Almost 5 years now (in October). You'll get there, don't worry! Hopefully, there will be some useful information for you on this blog. :-)
Best regards,
David.
Któregoś razu mój przyjaciel z Brazylii, mówiący całkiem dobrze po polsku, został poproszony o powiedzenie "Stół z powyłamywanymi nogami". Ponieważ już był proszony o to setki razy, tak więc za każdym razem z wielkim uśmiechem na ustach odpowiadał "Stół bez nóg" :D
Hehe, to fajna odpowiedź na to. :-) Pozdrawiam serdecznie, David.
Choć w Polsce pobudki zadawania cudzoziemcom trudnych zdań do wymówienia są niskie, to uważam że powinno się je zadawać i uczyć ich do płynnego wymówienia osobom uczącym się języka polskiego. Właśnie w celu kształtowania prawidłowej wymowy w tym języku.
W Polsce dzieci zadają, jedno drugiemu, trudne zdania do wypowiedzenia. Gdy kolega zniekształca wymowę śmieją się z niego tak samo jak z biednego cudzoziemca. Wtedy ten obśmiany zadaje kolegom inne zdanie, które on potrafi wymówić poprawnie a inni nie. Znowu jest kupa śmiechu, gdy komuś powinie się noga przy wymawianiu. W takie zabawy bawiłem się ja i moi koledzy, gdy byliśmy mali; bawią się teraz moje kilkuletnie córki. W przedszkolu jest to normalna zabawa. Tongue twisters to bardzo dobry sposób na poprawienie wymowy w danym języku.
Ucząc się języka angielskiego często natrafiam na zdania trudne do powtórzenia za lektorem na początku ich powtarzania. Dopiero po złapaniu odpowiedniego rytmu, akcentowania czyli melodyki zdania, jestem w stanie je wymówić w miarę płynnie, choć zapewne niekoniecznie poprawnie. Chociaż zdanie nie jest typowym łamaczem językowym, to dla mnie czasami właśnie takim się staje, dopóki go nie opanuję. Ale może to stała cecha false begginer-ów?
Jeśli poszukamy na youtubie twisterów japońskich i spróbujemy je powtórzyć, to dla Polaka okazują się one stosunkowo proste do wymówienia. :) Pomimo, że samym Japończykom sprawiają niejakie trudności. ;)
Jeżeli z humorem podejdziemy do "Szczebrzeszyna". Nawiasem mówiąc Jan Brzechwa wiersz "Chrząszcz", którego pierwszy wers tak sprawnie wypowiedziałeś Davidzie, napisał właśnie dla dzieci. Na nim dzieci uczą się wymowy. Z samego wiersza można się nieźle uśmiać, bo... przeczytaj zresztą sam, a może też pękniesz ze śmiechu! Mam nadzieję, że nie naruszę praw autorskich wklejając go poniżej:
Jan Brzechwa-CHRZĄSZCZ
W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
I Szczebrzeszyn z tego słynie.
Wół go pyta: "Panie chrząszczu,
Po co pan tak brzęczy w gąszczu?"
"Jak to - po co? To jest praca,
Każda praca się opłaca."
"A cóż za to pan dostaje?"
"Też pytanie! Wszystkie gaje,
Wszystkie trzciny po wsze czasy,
Łąki, pola oraz lasy,
Nawet rzeczki, nawet zdroje,
Wszystko to jest właśnie moje!"
Wół pomyślał: "Znakomicie,
Też rozpocznę takie życie."
Wrócił do dom i wesoło
Zaczął brzęczeć pod stodołą
Po wolemu, tęgim basem.
A tu Maciek szedł tymczasem.
Jak nie wrzaśnie: "Cóż to znaczy?
Czemu to się wół próżniaczy?!"
"Jak to? Czyż ja nic nie robię?
Przecież właśnie brzęczę sobie!"
"Ja ci tu pobrzęczę, wole,
Dosyć tego! Jazda w pole!"
I dał taką mu robotę,
Że się wół oblewał potem.
Po robocie pobiegł w gąszcze.
"Już ja to na chrząszczu pomszczę!"
Lecz nie zastał chrząszcza w trzcinie,
Bo chrząszcz właśnie brzęczał w Pszczynie.
Nie dokończyłem myśli, za co przepraszam.
Jeżeli z humorem podejdziemy do "Szczebrzeszyna" to przez zabawę uczymy się łatwo wymawiać skomplikowane dla tubylców zwroty. Wtedy pozostała, "normalna", część języka robi się prostsza. Trud włożony w opanowanie "Szczebrzeczyna" na pewno się opłaca dla ogólnej sprawności językowej. A przynajmniej takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam serdecznie!
[Pchła pchłę pchła i pchła płakała, że ją pchla pchła pchała.]
Cześć! Dzięki za komentarz i cały wierz. :-) Oczywiście się zgadzam, że ćwiczenie łamańców językowych jest pomocne w poprawieniu wymowy.
W filmiku tylko narzekałem na taki polski zwyczaj, żeby prosić cudzoziemców o wypowiedzenie takich łamańców od razu po "bardzo mi miło." ;-) To jest bardzo stresująco, zwłaszcza na jakiejś imprezie kiedy jeszcze nikogo nie znasz. Ale damy (tzn cudzoziemcy) sobie radę!
Pozdrawiam serdecznie,
David.
witam :)
jak to bardzo dobrze wyjaśnił Arek1000, zabawa trudnymi słowami i zdaniami jest dość popularną zabawą wśród polskich dzieci, a nawet dorosłych, ja też się tak bawiłem z rówieśnikami,
bo te zdania czy zwroty sprawiają kłopot samym Polakom,
do dzisiaj pamiętam jak "zaginałem" kolegów zdaniem:
"wyindywidualizowałem się z rozentuzjazmowanego tłumu" ! :))
miałem wtedy 9 lub 10 lat
polecam stronkę z całą listą "łamańców językowych"
http://pl.wikiquote.org/wiki/Łamańce_językowe
mój ulubiony łamaniec, który do dziś ćwiczę to:
"Pocztmistrz z Tczewa, rotmistrz z Czchowa."
zresztą, ktoś też napisał o tym wiersz:
Pocztmistrz z Tczewa
Pewien czujny pocztmistrz z Tczewa
często woził kaczki taczką.
Krzyczał: kaczkom tego trzeba!
Muszę pomóc nieboraczkom.
- ;Po cóż wozisz w taczce kaczki? -;
Człecze, to wbrew ich naturze!
Czy nie lepiej dać im laczki,
co by nie raniły nóżek? -;
Prawda stoi, że zwierzaczki
czczą przykrywką były chłystka,
a powódka tej przejażdżki
to urocza czembalistka.
Pod oknami wieczorami
z taczką kaczek pocztmistrz sterczy
dźwięk czembalo go omamił-
krew w nim huczy, miłość skwierczy!
Urocze dziewczę dla wprawki
wciąż grywa Chaczaturiana.
Kaczki aż dostały czkawki.
- ;Dość muzyki, proszę pana! ;-
wrzeszczą kaczki, czkając często,
co dzieweczkę szczerze złości.
- ;W grze tej fałszów jest za gęsto,
od jej brzdęku trzeszczą kości!;
Czarnowłosa czembalistka
słysząc czkanie krnąbrnych kaczek
(wzięta była z niej artystka)
nie szczędziła obelg raczej
pocztmistrzowi oraz kaczkom.
Tak chłopcu złamały serce
ptaki, co je woził taczką-
nie spotkali się już więcej.
a propos wymowy ć, ś, ź, ń
kłopot wynika z innego ustawienia języka niż powinno być,
rodzimi użytkownicy języka angielskiego wymawiają t, d i n dziąsłowo, a Polacy zębowo,
tzn. u Amerykanów język nie dotyka zębów a tylko podniebienia - jest wtedy przesunięty trochę do tyłu,
u Polaków koniec języka dotyka też zębów - i jest wtedy różnica w brzmieniu,
tak samo jest przy wymowie ć, ś, ź, przy czym dodatkowo język jest wtedy jakby cały przyklejony do podniebienia (tzn. przy ć, bo przy ś i ź jest tylko blisko podniebienia),
ale znowu przy "polskim" cz język dotyka tylko podniebienia, podobnie jak to jest przy "angielskim" t i d - i dlatego Davidzie, nie masz kłopotów z cz, sz, ż,
pewną pomocą w ćwiczeniu ć może być próbowanie angielskiego "tee" (tea)- ale przesuwając język do zębów!
to ma być polskie "i" a nie "y"
a też warto poćwiczyć z kee, gee, bee, itd.
i poobserwować jak układa się język - wg mnie powinien być cały dość blisko podniebienia, podobnie jak w ć
i wtedy można spróbować mówić ć - pamiętając, że język ma być blisko zębów, bez cofania do dziąsła (bo będzie czi) i "podobnie" jak przy bee, kee,
uff, przepraszam za długi wpis,
a tak generalnie, Davidzie, mówisz bardzo dobrze po polsku, :))
i lepiej się skupiać na słownictwie i jako takiej poprawności gramatycznej,
bo i tak najważniejsza jest zdolność do komunikacji, a nie perfekcja sama w sobie
serdecznie pozdrawiam i gratuluję
Adam
PS. językiem, który jak polski rozróżnia i ś i sz, a też polskie zębowe "t, d, n" i angielskie dziąsłowe "t, d , n" jest sanskryt
Cześć Adam!
Dzięki za porady. :-)
Pozdrawiam serdecznie,
David.
Wydaje mi się, że wymawiane tych łamiących język fraz wynika z tego, że w szkołach uczono nas ich aby poprawić dykcję. To taki 'sprawdzian' możliwości wymowy rozmówcy. Francuzi mają np. duży problem z wymawianiem polskiego 'r', a pamiętam, jak moja znajoma francuzka uczyła się polskiego, nieustannie powtarzała 'rower' do czasu aż była zadowolona z efektu. Często Polacy sami nie potrafią wyraźnie wymówić 'Stół z powyłamywanymi nogami', czy 'Król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego', chociaż jako dzieci biegaliśmy po podwórku powtarzając to w kółko i próbując wypowiedzieć jak najszybciej. To po prostu coś co utkwił nam w głowach na lata. I w żadnym wypadku nie ma na celu naśmiewania się z kogoś, z kogoś wymowy. Raczej chęć zobaczenia jak inni wymawiają te słowa, którymi byliśmy męczeni w dzieciństwie. Mieszkam w Londynie, tutaj wszyscy mówią z różnymi akcentami. Dla Polaka to po prostu coś ciekawego usłyszeć jak obcokrajowiec wymawia takie słowa.
Post new comment